Sport w dobie pandemii
Sytuacja trwa już rok. Każdemu jest trudno. Chciałam jednak dziś podzielić się kilkoma przemyśleniami z moich obserwacji i z bardzo ciekawego webinaru z Darią Abramowicz zorganozowanego przez leanovatica. Sport jako sport można by pomyśleć – no mało został dotknięty przez pandemię bo nadal jakoś tam zawody się odbywają, a kadrowicze mogą trenować. Mogłoby być pierwszy takie nasze skojarzenie. W porównaniu może z innymi „branżami”. Nie chodzi jednak, żeby ważyć kto ma lepiej czy gorzej bo przecież nie o to chodzi. Skupmy się dziś na kilku aspektach logistycznych i psychologicznych w jakich zawodnicy obecnie funkcjonują.
Dopasuj się, buduj odporność psychiczną
Sama łapie się na tym, że ciągle tęsknie ciągle próbuje żyć jak kiedyś i boksować się z rzeczywistością. Działać w starych ramach umysłu i rutyn choć możliwości tak diametralnie się zmieniły. (U mnie choćby praca z dzieckiem i mniej czasu na sport). Dlatego tak bardzo chciałam Wam dziś przytoczyć ( wybaczcie nie wiem czy dokładnie) słowa Darii Abramowicz, psycholog sportu.
Trudno ciągle próbować żyć normalnie w nienormalnych czasach.
Daria Abramowicz
To do niczego dobrego nie prowadzi. Powoduje zwyczajnie frustrację. Dlatego, że zamiast koncentrować się na tu i teraz, na strefie swojego wpływu, myślimy albo o tym co było, jak to się fajnie żyło bez maseczek i strachu, albo wybiegamy do przodu, jak nadejdą normalne czasy. Prowadzimy narracje typu „co zrobię jak już wróci normalność”. Pomysł o tym i zostaw. Zapisz plany a teraz działaj tak jak możesz. W końcu podstawową umiejętnością człowieka reagującego adekwatnie do sytuacji – było i jest teraz szczególnie: DOPASOWANIE, ELASTYCZNOŚĆ.
Przyznam się, że ja sama dopiero gdzieś po tym roku pandemii zaczynam ogarniać! Nie jest mi łatwo się dostosować. Mnóstwo zmian, przedszkola nie ma. Praca z dzieckiem w domu, raz jest drzemka raz nie ma. Ciągła adaptacja. A swoją drogą ten tekst piszę w samochodzie na kolanach, akurat dobrze że spakowałam laptopa, bo dziecko zasnęła to zjechałam na parking przy jeziorku z pięknym widokiem. Nauczyłam się, że albo wykorzystam każdą chwilę albo pracy nie zrobię, pakuję więc maksymalnie dużo do plecaka do samochodu i ruszam w ten dzień.
Właśnie dlatego staram się teraz mocno pracować z zawodnikami nad tym aby zrewidowali swój sposób działania i myślenia. Aby jeszcze bardziej skupili się na strefie tego co jest pod ich wpływem, aby zbudowali na nowo, jeśli wymaga tego sytuacja, swoje rutyny i zwyczaje. Jeśli czujesz, że w tej całej trudnej sytuacji coś jednak zależy od Ciebie, kontrolujesz bieg spraw na ile możesz – budujesz swoją odporność psychiczna. A nasza odpornośc psychiczna buduje naszą odporność już tą fizyczną (immunologiczną ?) Mniejszy poziom kortyzolu i te sprawy 😉
Bo co jeśli … nie minie. Jeśli świat już tak będzie wyglądał. Nie nawet nie rozwinę tej myśli. Po prostu odpowiedz sobie teraz na jedno ważne pytanie – co mogę robić aby żyć maksymalnie bezpiecznie a jednocześnie maksymalnie normalnie. Jaka jest moja osobista granica? Bo obostrzenia są jasne dla wszystkich w kraju ale jakie Ty masz swoje własne ? Wiecie, że nasze bezpieczeństwo to wspólna sprawa i jednocześnie to jednostkowe indywidualne zachowania i decyzje są najistotniejsze.
Kwarantanna i kontuzje
Niestety „szarpany tryb” treningów w mojej obserwacji powoduje więcej kontuzji niż zwykle. Dodatkowo jedno czasem przeplata się z drugim (kwarantanna) i okres bez treningowy się wydłuża. Pojawia się frustracja i ciągłe oczekiwanie na coś. Na koniec pandemii, na koniec kwarantanny, na koniec obostrzeń.
Widzę ogromną rolę trenerów aby w tym czasie szczególnie pilnować rozgrzewki i rozciągania. Liczy się bardzo kreatywność – aby zaplanować najlepszy trening z tego co mamy dostępne jeśli chodzi o sprzęt i miejsce. Druga rzecz – jeśli zawodnik sam ma wykonywać ćwiczenia musi dostać dokładne wytyczne. Nawet tym starszym zawodnikom nie dawajcie proszę informacji „to weź się rozgrzej”. Bardziej konkretny komunikat będzie lepszy i bardziej też mobilizujący, pokazujący wasze zaangażowanie jako trenera.
Ciężko w tych warunkach złapać rytm treningowy. Dlatego tak istotne jest, żeby właśnie teraz pracować nad samodyscypliną – choćby w kwestii planu dnia, nawet jeśli musisz trening wykonać w domu. Myślę, że teraz zyskują na znaczeniu i mogą zaprocentować jeszcze mocniej – dobrze ułożone relacje z trenerem. To teraz jest ten moment gdy wsparcie i mobilizacja na lini trener- zawodnik jest tym co może pomóc zostać na właściwych torach.
Ciągle na coś czekamy.
Tak jak pisałam, mamy tendencje do narracji skoncentrowanej albo na przeszłości albo przyszłości. Tymczasem musimy zwrócić się mocno w stronę tego co tu i teraz. Poszerzać strefę poczucia kontroli. Może nie planować sezonu skoro się nie da a planować tydzień ? Musimy szukać nowych sposobów działania. To co się zwykle sprawdzało w planowaniu harmonogramu na cały sezon teraz nie zadziała. Wiem wiem – nie lubimy zmieniać schematów. Uwierzcie mi zajęło to właśnie rok. Zmiany są trudne tak jak choćby przeprowadzka w nowe miejsce wymaga od nas jakiegoś czasu adaptacji, tak samo do sytuacji pandemii, niepewności, pozostaje nam tylko przywyknąć.
Pojadę na zawody czy nie pojadę? A moje rywalki dotrą? Jakie będą listy startowe ?
Spotykam się z tym, że zawodnicy do ostatniej chwili nie znają list startowych, bo te są zmieniane z dnia na dzień. Zawodnik trafia na kwarantanne, nie przyjeżdża, ktoś inny szykuje się na to miejsce. Nie wiedzą z kim będą rywalizować. Nie mogą przygotować strategii. Jest to działanie w ciągłym napięciu, niepewności. Nie są to komfortowe warunki wiadomo, dlatego tym bardziej musimy dbać o siebie po prostu koncentrować się na małych ale istotnych rzeczach. Sprawdzi się tu budowanie własnej pewności siebie w poczuciu dobrze przepracowanego treningu, zrobilem na ile mogłem, jestem przygotowany. Czarno na białym zapisane w dzienniczku treningowym jednostki jakie przepracowaliśmy i jaki był progres.
Sportowcy też chorują
W tym wszystkim też się przecież zdarza, że sportowcy sami chorują na covid. Martwią się o swój stan zdrowia, w trakcie choroby nawet jeśli chorują dość łagodnie obawiają się o swoją wydolność po chorobie. Czy będą mogli trenować na takim samym poziomie. Wirus zatacza coraz szersze kręgi, dotyka ich rodziny, ich bliskich. Czasem zawodnicy dostają taką wiadomość na zgrupowaniu i stoją przed trudną sytuacją czy wracać?
Zawody odbędą się bez publiczności ?
Przywykliśmy my jako kibice do tej formułki. Pytanie czy przywykli sportowcy? Gdzie od zarania dziejów 😉 od starożytnych igrzysk, właśnie o tą publiczność chodziło. Po to trenujemy, ćwiczymy, żeby nasz najlepszy występ mogli obejrzeć kibice. Zapytajcie zawodnika jak smakuje rekord osiągnięty w zaciszu sali treningowej a jak przy wiwatującym stadionie wypełnionym po brzegi.
Dziękuję, że czytasz mojego bloga
Sandra Kalinowska